Witajcie Kochane!
Wiem, znowu was zawiodłam, ponieważ obiecywałam, że będę pojawiać się na blogu tak często jak tylko będzie to możliwe a tutaj prawie miesiąc ciszy. Obiecuję, postaram się to jak najlepiej nadrobić ale będę mogła zrobić to dopiero od połowy września bo wtedy prawdopodobnie już na stałe wracam do Poznania. Tutaj nie mam ani aparatu a nawet jeśli uda mi się zrobić jakieś fajne zdjęcia telefonem to niestety dodanie ich przez ten internet graniczy niemalże z cudem dlatego już sobie to odpuściłam. Nagrałam dla was również kilka filmików z moich wakacyjnych wędrówek ale to wszystko pokażę wam niestety dopiero we wrześniu. W którym również wybieram się na zakupy do Berlina z czego relację będziecie mogli zobaczyć na moim blogu ale to dopiero pod koniec września :) Oczywiście nie obędzie się bez wizyty w Primarku dlatego już teraz bardzo was proszę abyście przesyłali mi pomysły co fajnego można kupić w primarku i nie tylko, jak również co ciekawego można zwiedzić w Berlinie i gdzie jeszcze udać się na zakupy! :) Z niecierpliwością czekam na porady :)
A teraz coś z czego jestem bardzo dumna i co w głównie tyczy się tematyki mojego bloga. 3 tygodnie temu zabrałam się ostro do pracy i trwa to do teraz! :) Początkowo moim zamiarem były dwa i to zdawało mi się trudne do osiągnięcia. Jednak minęły już 3 i czuję się wspaniale i te nawyki na prawdę weszły mi w krew. Tyczy się to zarówno diety jak i mojej aktywności fizycznej ale po kolei.
Podczas mojego już prawie 2 miesięcznego pobytu tutaj. Naczytałam się wielu interesujących gazet które kiedyś czytałam ale z czasem wylądowały na jeden z półek. Dlatego postanowiłam po nie sięgnąć raz jeszcze i okazało się, że zawarte jest w nich na prawdę wiele przydatnych wskazówek dotyczących nie tylko odchudzania ale również ogólnie zdrowego stylu życia.
I jednym z najważniejszych zdań które udało mi się zapamiętać było to, że Nasz organizm potrzebuje tylko 2 tygodni żeby przystosować się do nowych warunków życia i m.in. odżywiania. Dlatego postanowiłam wprowadzić sobie na 2 tygodnie kilku zasad których będę musiała się kurczowo trzymać i mi się to udało, z czego jestem niezmiernie dumna.
Do dietetycznych zasad należało:
- zero cukru - nie słodziłam kawy, nie dodawałam jego też do różnych innych dań, tyczy się to również słodyczy i lodów
- zero pieczywa - przez cały ten okres nie zjadłam ani jednej kromki chleba
- zero słodkich napoi gazowanych - których w okresie wakacji zawsze stoi dużo w domu, dzięki temu przyczyniłam się również do tego że moja rodzina zaczęła pić więcej wody mineralnej niż wcześniej
- szklanka wody przed każdym posiłkiem - najlepszy sposób aby zaspokoić pierwszy głód
- na przekąskę warzywa - a w szczególności marchewka, ale tak naprawdę oduczyłam się podjadać
- dużo warzyw i owoców - to one były głównymi składnikami moich potraw
- jedzenie 4-5 posiłków dziennie ale w małych porcjach
- kolacja maksymalnie o godzinie 19 - tak naprawdę nie było problemu z przyzwyczajeniem się do tego, chociaż wcześniej potrafiłam podjadać w nocy
Natomiast jeśli chodzi o zasady bardziej sportowe to:
- codzienna poranna gimnastyka - pisałam o niej wcześniej były to głównie przysiady, skłony, brzuszki trwała około 30 minut
- nordic walking - w tamtym roku też dużo chodziłam jednak teraz postanowiłam chodzić znacznie więcej codziennie około 8-10 km co trwało około 2 h dziennie
- pływanie w jeziorze - jak tylko była sprzyjająca pogoda pływałam około godzinę codziennie wieczorem.
Jak widzicie zasady te nie są strasznie rygorystyczne i tak naprawdę nie odczułam kiedy minęły te 2 tygodnie. Początkowo nie ukrywam nie było łatwo, dużą część dnia spałam ale po tygodniu było już znacznie lepiej. Od czasu wprowadzenia tego w życie minęły już 3 tygodnie i nadal to robię, no może ostatnio dawno nie pływałam, bo nie było pogody ale chodzenie jest nadal :) I stało się ono moją przyjemnością. A do nowych nawyków żywieniowych na prawdę można się przyzwyczaić. I wiem że po powrocie do Poznania pozwolę sobie na jedną kromkę pełnoziarnistego chleba na śniadania tak jak pozwolę sobie od czasu do czasu na loda ale na pewno już nie wrócę do tych nawyków które były wcześniej.
Teraz czuję się lekko, zdrowo i o niebo lepiej niż przedtem :) Dlatego nie zamierzam tego zmieniać. I teraz sama mogę powiedzieć, że najtrudniejsze są pierwsze dwa tygodnie później staję się to naszą codziennością! :)
Pozdrawiam Was cieplutko i zapraszam na kolejne posty.
Buziaki. Ania :*
Ja też zazwyczaj zapominam o regularnych wpisach :)
OdpowiedzUsuńMoże po wakacjach będzie lepiej Ci pisać :)
OdpowiedzUsuń