piątek, 25 stycznia 2013

Pretensje... ;/


Złapał mnie straszny nocny humor. Przed niedawno zjadłam dwa pomarańcze i kanapkę z łososiem... :/ I było to o 22! Denerwuje mnie to strasznie bo potem mam pretensje do wszystkich że nie potrafię schudnąć! Co z tego że codziennie obiecuję sobie, że nie będę jadła po 18, a już góra 19. Że będę jadła śniadania i o stałych porach w ciągu dnia, i to 5 mniejszych posiłków a nie 3 fajne posiłki w ciągu dnia a wieczorami wpieprzam jak głupia. ;/ Już sama nie wiem jak się mam za to zabrać. Jadam o 13 gdzie powinnam już 3 posiłek jeść a ja dopiero śniadanie jem... Co z tego że chodzę na siłownię, chce chodzić na basen, przeczytałam już chyba sto książek o diecie... a robię podstawowe błędy w odchudzaniu... Ja już sama do siebie siły nie mam... :/ I wydawałoby się że to jest takie nic, taka błahostka, ale jak mam sobie robić śniadanie o 6-7 jak ja nie potrafię normalnie o 9 wstać bo mi się oczywiście NIE CHCE! ;/ nie nawiedzę tego słowa. Ono potrafi w moim życiu zniszczyć bardzo wiele.... i nie tylko chodzi tutaj o odchudzanie i dbanie o samą siebie... ale także o naukę, i to odbija się na wszystkich możliwych "dziedzinach" mojego życia... Naprawdę, muszę się w końcu wziąć za siebie i postawić sobie żelazne zasady których muszę przestrzegać! Bardzo chciałabym stać się taka konsekwentna i obowiązkowa i już na całe życie zapomnieć o słowie NIE CHCE MI SIĘ! nienawidzę tego słowa naprawdę! 
Dziewczyny macie jakieś sposoby na swoją konsekwencję i determinację. Naprawdę podziwiam Was za to! I bardzo chciałabym to w końcu osiągnąć bo to tak naprawdę poprawi jakość mojego całego życia... Dlatego muszę w końcu coś z tym zrobić!!! 
A teraz biorę się za post o ćwiczeniach na wioślarzu i nie ma zmiłuj się! Siadam i piszę! Przecież jestem KONSEKWENTNA. A potem od razu idę spać żeby jutro rano wstać i zjeść normalnie śniadanie, wybrać się na siłownię i zająć się Chemią! :) 

Pozdrawiam Was Dziewczyny i przepraszam za te wieczorne smęty. Ale musiałam to w końcu wyrzucić z siebie! 
Dobranoc :* 



3 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że po pierwsze musisz sobie odpowiedzieć do czego tak na prawdę dążysz i wyznaczyć cel, ale bez terminu. Bez porządnej motywacji nic się nie zrobi. Co do samej kolacji to godzina o której jemy ostatni posiłek jest bardzo elastyczna. Ja gdy chodzę spać o 1/2 jem około 22.30 np serek wiejski, jajko (coś co zawiera mało węglowodanów). Jeżeli jesz o 18 a wstajesz o 12 to zobacz ile Twój organizm musi wytrzymać bez jedzenia, co prowadzi do tego, że zaczyna magazynować zapasy. Nie przejmuj się porażkami. W końcu najlepiej uczymy się na własnych błędach : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami zdarzają się małe potknięcia. Mnie najbardziej motywuje mój chłopak, wczoraj nie chciało mi się ćwiczyć- dzięki niemu to zrobiłam, dzisiaj też namówił mnie do ćwiczenia. A sama dla siebie- zrobiłam zdjęcia, które zamieściłam na blogu i myślę sobie,że głupio będzie wstawić za jakiś czas fotki, na których nie widać efektów, albo na których jestem większa.
    Staram się nagradzać, np. takimi malutkimi lakierami do paznokci:) U mnie chyba działają nagrody i pochwały... ewentualnie patrzenie na szczuplejsze koleżanki, ale to chyba nazywamy zazdrością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze staram się by nie wstawać później niż 8, nawet wtedy kiedy mam cały dzień wolny. Śniadania jadam w czasie ok 45 minut od zwleczenia się z łóżka, a później ćwiczenia. Rano ćwiczy mi się najlepiej, później jakoś trudno jest mi się zmotywować do pracy. Posiłki w odstępach 3-4h, a ostatni czasem zdarza się nawet w okolicach 21.
    Moim ogromnym wsparciem jest mój narzeczony. Motywuje mnie do ćwiczeń, czasem nawet trenujemy razem. Często jada przy mnie słodycze i różne pyszności, ale jakoś mnie to nie zraża, a wręcz przeciwnie - ćwiczę silną wolę, ale wiadomo - nie zawsze wygrywam. Jednak kęs słodkości wszystkiego nie przekreśla.
    Najważniejsze jest zdrowe podejście do wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń