piątek, 1 marca 2013

Plan na Marzec



Witajcie kochane! 


Dzisiaj będzie post o moich planach na marzec. Mam już ułożony przez znajomego trenera personalnego trening i do tego dietę. Pamiętajcie, on też mi to wielokrotnie powtarzał. 70% sukcesu to dieta a 30% to ćwiczenia. Ale jedno bez drugiego nie może istnieć! :) Doradził mi również powrót do basenu ponieważ świetnie wpływa już nie tylko na gubienie zbędnych kilogramów ale również na poprawienie jędrności skóry :) Co do diety... dieta ok.1000 -1200 kcal, do tego 5 posiłków dziennie w zasadzie podobno jeść mogę wszystko byle mieściło się to w limicie kalorii i nie było smażone :) 
A co do bloga, planuje pisać 1-2 postów tygodniowo, mam nadzieję że mi to wyjdzie :) Mam w planach w najbliższym czasie uaktualnić zakładkę "My Workout" ponieważ nie robię obecnie tego co jest tam na pisane :) Dlatego tego postu możecie spodziewać się w najbliższym czasie. Mam również kilka przepisów do wrzucenia na bloga, ale wiecznie za mało czasu ;/ To również postaram się w najbliższym czasie ogarnąć :) 
Do tego postanowiłam w tym miesiącu zapisywać sobie wszystkie treningi i inne rzeczy związane z moim odchudzaniem na kartce z kalendarza którą na koniec miesiąca bądź po każdym tygodniu będę skanowała na bloga :) Już w lutym prowadziłam taką kartkę z kalendarza jednak nie była ona zbyt systematyczna... Dlatego postanowiłam że marcowa będzie tą pierwszą którą tu opublikuje :) 
Wszystkie was zachęcam do skorzystania z tego typu materiału, ponieważ dzięki temu możemy świetnie kontrolować swoją aktywność fizyczną jak również inne ważne w odchudzaniu rzeczy :) 





Plan Dietetyczny:
- dieta 1000-1200 kcal
- jedzenie do 19 
- 5 posiłków dziennie 
- unikanie smażonych potraw  
- trzymanie się "zasad mojej diety" 
- jedzenie produktów z listy dozwolonych produktów


Ogólny Plan: 
- balsamowanie ciała minimum raz dziennie (po wieczornej kąpieli)
- pielęgnacja włosów (znalezienie idealnej odżywki i dbanie o ich kondycje)
- NAUKA!!! :) 



Tygodniowy Plan Treningowy: 
- 3 x Zumba (godzina)
- 2-4 x Siłownia (ćwiczenia aerobowe) 

- 2 x Basen (godzina pływania)


To takie ogólne moje postanowienia na Marzec. Na pewno co nie co jeszcze do nich dopiszę :) Ale jak na razie myślę, że jest ich wystarczająco dużo. Mam nadzieję, że jakoś się zorganizuje i na wszystko znajdę dostateczną ilość czasu! :) 
aaaa i dietetyczno/treningowe przesłanie na ten miesiąc! :) 






A wy macie jakieś postanowienia lub plany na nowy miesiąc ? 
Pamiętajcie WIOSNA coraz bliżej! :) 
buźki :* 

15 komentarzy:

  1. Ten trener zdobył tytuł przez ankietę w Internecie...? Dieta 1200kcal, jedzenie do 19 praktycznie wszystkiego tylko, żeby dobić do tej głodowej kaloryczności...? Do tego wszystkiego same aeroby. Scenariusz jest niestety prosty i dobrze znany - pierwsze tygodnie polecą ładnie ze względu na szok jaki zafundujesz organizmowi, później zestresowany głodową ilością kcal zacznie produkować kortyzol co zostanie dobite wiecznymi aerobami. Organizm zacznie magazynować wszystko co zjesz w postaci tłuszczu na brzuchu, który zostanie dodatkowo wydęty przez szalejący kortyzol, do tego pewnie dojdą kompulsy i objadanie co jakiś czas. Ten "trener", albo źle Ci życzy, albo ma coś z głową. Ja takiego trenera nigdy nie chciałabym spotkać na swojej drodze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się w 100%, dodatkowo kolejny raz mit jedzenia o tej i o tej. Jemy 3 godziny przed snem. Gdzie trening siłowy? i co to za dieta mówiąca, że: "możesz jeść co chcesz"... ja również polecałabym zastanowić się nad zmianą trenera.

      Usuń
    2. Zgadzam się zupełnie. Coraz częściej irytuje mnie, że u nas w kraju nikt nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa i rady. 1000 kcal to zapotrzebowanie mojego półtorarocznego dziecka, a nie dorosłej kobiety, w dodatku ćwiczącej. Ech ech.

      Usuń
    3. Ok. Tylko że ja mam do zgubienie naprawdę dużo kilogramów, dodatkowo będąc jakiś czas temu u (ponoć dobrej i znanej tutaj) dietetyczki sama poleciła mi dietę 1200 kcal, dlatego nie zdziwiło mi jego zdanie na ten temat. A co do treningów siłowych są podobno świetne ale jeśli chodzi o mniejszą ilość zgubionych kilogramów, teraz (podobno!) czego też nie wiedziałam, znacznie będą spowalniać mi proces chudnięcie i dopiero za 3-4 miesiące powinnam wprowadzić je do swoich ćwiczeń... Powiem szczerze że sama do końca nie jestem do tego przekonana, bo myślałam że są one również potrzebne. Wiem tylko jedno, dzięki niemu schudła nie jedna osoba z naszych wspólnych znajomych i to naprawdę znaczne ilość. Bo tu nie chodzi o zgubienie 3-4 kilo max 15 tu chodzi o znacznie więcej.

      Więc jeśli widziałybyście jakiś inny sposób na pozbycie się naprawdę sporej nadwagi :) Czekam na wskazówki, chętnie o nich poczytam! :)
      Pozdrawiam Serdecznie i czekam na wasze zdanie ;)

      Usuń
    4. Ciśnienie mi się podnosi jak słyszę o takich "znawcach" trenerach i dietetyczkach od siedmiu boleści. Na forum Ladies SFD (czyli tam, gdzie ja zaczynałam) codziennie przychodzą dziesiątki załamanych kobiet, po właśnie takich kwiatkach jak diety 1000-1200kcal - czyli głodówkach doprawionych aerobami. Są załamane, no bo przecież jak to nie mogą schudnąć - na początku waga leciała, ale później nastąpił (oczywisty) zastój. W tej sytuacji dietyczka obcięła kcal do 900. Ok, pojawiły się kompulsywne objadania raz na jakiś czas, brak siły - waga nadal stoi. Dietetyczka ucina kolejne 100. Organizm jest tak zestresowany, że zaczyna łapać się czego może - mięśni, które systematycznie spala. Waga nadal stoi. Organizm szaleje od kortyzolu i pojawia się brak miesiączki, gdyż ciało wie, że na głodzie i bez odpowiedniej ilości składników nie będzie w stanie wykarmić potomka. W lustrze widać chudsze, pozbawione wody (ale tak samo tłuste ciało). Zadowolona po tym małym sukcesie zaczyna jeść "normalnie" i mamy efekt jojo, wracamy z płaczek do punktu wyjścia. Szlag mnie trafia gdy słyszę o tych wszystkich "dietetykach", którzy żeby zarobić szybką kasę ucinają kcal - i efekty są, ale nie na dłuższą metę - tylko, że oni mają to głęboko gdzieś, "Następny!".
      To samo "trener" co z drzewa się urwał. Jestem pewna, że sam wpieprza 3500kcal, ćwiczy siłowo, a o kobiecie myśli, że jest jakąś rośliną nie człowiekiem takim jak on i najlepiej dać jej listek sałaty i żeby pobujała się na wietrze. ZERO podstawowej wiedzy o fizjologii człowieka, a tym bardziej kobiety ;/

      Jeśli potrzebujesz naprawdę specjalistycznej pomocy od fachowców (i to wszystko anonimowo i za darmoche) napisz do maila - opiszę Ci co i jak, podeślę linki. Tylko błagam nie stosuj tego koszmaru, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Zresztą co to za bzdury: "teraz (podobno!) czego też nie wiedziałam, znacznie będą spowalniać mi proces chudnięcie i dopiero za 3-4 miesiące powinnam wprowadzić je do swoich ćwiczeń" O.o dobrze, że sceptycznie na to patrzysz.

      Usuń
    5. Ok :) chętnie skorzystam :D kiedyś bardzoo interesowałam się tym tematem i wiem co nie co jeśli chodzi o jedzenie, natomiast nad ćwiczeniami nigdy zbytnio się nie rozwodziłam, ćwiczyłam i to tyle :) To co mówił również wydawało mi się trochę dziwne, bo myślałam że ćwiczenia siłowe pomogą mi kształtować moje ciało a on stanowczo początkowo ich odradzał :) Ale postanowiłam zaryzykować zwłaszcza dlatego że na prawdę wielu moich znajomych dużo lepiej teraz wygląda :) I mojej koleżance też układał trening (przy czym jej chłopak też podobno się na tym zna i bardzo mu się to spodobało) tylko że ona ma do zrzucenia max 5 kg plus wyrzeźbienie ciała więc to już zupełnie inna bajka niż moja :)

      Bardzo chętnie skorzystam i napiszę do Ciebie maila :) powiedz tylko co mam tam zamieścić?:)
      Z góry dziękuję za pomoc! :)

      Usuń
    6. Nic ;) Po prostu napisz, bo chcę złapać od Ciebie adres mailowy i wtedy wszystko Ci napiszę - bo nie ode mnie ta fachowa pomoc, ja mogę doradzać poprzez nakierowanie na dobre tory, ale prawdziwą pomoc zostawiam zawodowcom ;)

      Usuń
    7. ok :) dzięki, już do Ciebie piszę :)

      Usuń
    8. Startowałam z wagą 88 kg. Jadłam 1800 kcal dziennie. Obwody mi lecą jak zielone. Mój trening to 3 razy siłowe fbw pół na pół wolne ciężary i maszyny. Potem 20 minut aerobów. Plus wytrzymka. Możesz zerknąć na blogu u mnie ;) jakby co służę radą, wparcien na pw
      Ręce, nogi i reszta mi opada jak słyszę o tych dietetyczkach, trenerach...

      Usuń
    9. niestety nic nie zrobimy. niestety jest takich wielu. ://
      A najgorsze że ta dietetyczka u której byłam to dojrzała kobieta, która ma piękny gabinet itp. Także sama się zdziwiłam że tak to wygląda ale trudno :)
      Na pewno do Ciebie zajrzę! :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Witam ;) Trafiłam przez przypadek na Twojego bloga - również prowadzę w podobnej tematyce. ;)) zapraszam do siebie ;) Totallythin.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Dieta 1000-1200 kcal?! :O Co za trener ułożył Ci taką dietę? Głodzeniem się (nazywajmy rzeczy po imieniu) nie osiągniesz zadowalających rezultatów. Znajdź lepiej bardziej dokształconego profesjonalistę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę że to mało :) ale jak na zgubienie tylu kilogramów to wydawałoby mi się wystarczająco... :) wiesz trenerem to on może nie jest ale od wielu lat w tym siedzi i wydawało mi się że zna się na rzeczy :)
      A dla mnie głodówką jest spożywanie 500-600 kcal ;) 1200 jakoś bym dała radę :)

      Usuń
    2. Głodówka jest wtedy, kiedy jemy mniej kalorii niż wynosi nasze BMR (codzienne zapotrzebowanie, czyli to co spala nasze ciało na samo utrzymanie nas przy życiu - bez aktywności fizycznej!). Przeciętnie waha się one między 1400-1500 kcal (każdy człowiek ma swoje indywidualne BMR, ale można je zgeneralizować mniej więcej do takiego przedziału)

      Usuń
    3. ok... dzięki za wytłumaczenie :)

      Usuń