wtorek, 16 grudnia 2014

Podsumowanie tygodnia #2


Witajcie! 

Niestety z małym poślizgiem ale wreszcie udało mi się znaleźć chwilę czasu i podsumować kolejny tydzień moich ćwiczeń i diety. Mam nadzieję, że mimo braku komentarzy, seria Wam się spodoba i moje efekty i zaangażowanie będzie motywacją dla nie jednej z Was. Wiadomo na początku w sumie to nic ciekawego ale po pewnym czasie będzie to fajnym sposobem na przyglądnięcie się treningom i miłe podsumowanie dotychczasowych efektów. Ale do rzeczy! 




Trening

Jeśli chodzi o ćwiczenia w tym tygodniu to odbywały się one również codziennie i nawet kilka razy pobiłam swój życiowy rekord ale o tym później :) Oczywiście tak jak sobie obiecałam codziennie przeszłam 5 km na bieżni, w różnym tempie. Początkowo tak jak wspomniałam ostatnio były to prędkości między 3-5 km/h teraz jest już to 4-6 km/h co sprawia mi ogromną radość ponieważ widać jak przez ten miesiąc zmieniła się moje kondycja. 
Dodatkowo w niedzielę "świętowałam" moją miesięcznicę! :) Czyli już równe 4 tygodnie od kiedy chodzę codziennie na siłownię! Nawet nie wiecie ile radości mi to sprawia, jak bardzo cieszę się, że w końcu coś w moim życiu zmieniło się na lepsze.,. A co najważniejsze, że to widać, że moje ciało i kondycja niesamowicie się zmienia. :p Usłyszałam nawet takie zdanie..., że jak fajnie jest już teraz a co dopiero będzie za pół roku :) Niesamowicie mnie to wszystko cieszy, przede wszystkim fakt, że w końcu się "obudziłam" i zaczęłam robić to co powinnam już dawno, ale nie wolno patrzeć wstecz, patrzmy do przodu! :) 

Poniedziałek: 30 minut rower (ok. 11 km), 5 km bieżnia (ok. 65 min), basen 40 minut
Wtorek: 30 minut rower (ok. 11 km), 5 km bieżnia (ok. 65 minut)
Środa: 120 minut rower (ok. 45 km), 5 km bieżnia (ok.65 minut), basen 40 minut
Czwartek: 30 minut rower (ok. 10 km), 20 minut orbitrek, 5 km bieżnia (ok. 65 minut)
Piątek: 90 minut rower (ok. 33 km), 5 km bieżnia (ok. 65 minut),  basen 40 minut
Sobota: 60 minut rower (ok. 22 km), 5 km bieżnia (ok. 65 minut)
Niedziela: 5 km bieżnia (ok. 65 minut)


Tutaj zdjęcie ze środy kiedy to mój trening pobił rekord życiowy:
2 godziny jazdy na rowerze (ok. 45 km), ponad godzina marszu na bieżni (5 km) ;)
Razem ponad 3 godziny spędzone na siłowni...
Pamiętajcie jedno, można osiągnąć naprawdę wszystko! Nie ma rzeczy nie możliwych... :)
I myślę, że z każdym kolejnym podsumowaniem tygodnia będę Wam to pokazywać! 


A po ponad 3 godzinnym treningu na siłowni, 
wybrałam się jeszcze na godzinę na basen sportowy :)
To była baaardzo treningowa środa! :) 


Dieta 

Natomiast jeśli chodzi o dietę to było tutaj trochę grzeszków, nie ma co ukrywać... Na szczęście nie było tego aż tyle żebym musiała mieć jakieś okropne wyrzuty sumienia, jednak postaram się to ograniczyć do minimum tak żebym nie miała sobie nic do zarzucenia w tym temacie. 
A co nowego? Na pewno śniadania czyli posiłki przedtreningowe, wcześniej przed wyjściem na siłownię nie jadłam nic z racji godziny o której codziennie na nią idę (6:15). Ale ostatecznie doszłam do wniosku, że nie powinnam czekać z pierwszym posiłkiem do godziny 12 dlatego postanowiłam jadać coś lekkiego przed wyjściem no i skończyło się na przepysznym zielonym soothie :) Przepis pod zdjęciem! :) 


1 średni banan
1 spora garść liści szpinaku
2 suszone daktyle
1 płaska łyżeczka spiruliny
150 ml mleka migdałowego lub sojowego 
Pycha! 

Natomiast jeśli chodzi o codzienną dietę to muszę tak jak wspomniałam wcześniej, jeszcze dokładniej ją zaplanować i przyjrzeć się przede wszystkim gramaturą makroelementów, cały czas z tym zwlekam ponieważ wydaje mi się, że to strasznie czasochłonne, ale w końcu będę musiała się za to zabrać! :)


Efekty

Bardzo chciałabym w końcu zrobić sobie kilka zdjęć, żeby potem mieć z czym porównywać, ale ciągle o tym zapominam i w końcu będę musiała po prostu wziąć ze sobą aparat pod prysznic i przed myciem zrobić sobie kilka zdjęć :) To dla mnie bardzo ważne, na zdjęciach bardzo dokładnie i fajnie po pewnym czasie widać różnice.

Na razie tak jak wspominałam tydzień temu postanowiłam bardziej skupić się na wymiarach i po dzisiejszym kolejnym mierzeniu, widzę że ubyło mi kilka centymetrów :) i tak... 

talia: - 1 cm
biodra: - 1 cm
udo: - 2 cm! :)
łydka: - 1 cm
kolano: - 2 cm! :) 

I jestem mega zadowolona! :) Może mogło być trochę więcej, jeśli chodzi o okolice pasa, ale myślę, że jest to spowodowane kilkoma grzeszkami w diecie, natomiast jeśli chodzi o udo i kolano to jestem mega zadowolona i mam nadzieję, że będzie tak dalej! :) 


Na dzisiaj to już wszytko i zapraszam na kolejne podsumowania tygodni :) 
Idę zrobić sobie ciepłą herbatkę i biorę się za naukę! 
Trzymajcie się ciepło, paaaa :* 





9 komentarzy:

  1. Ważne, aby czerpać radość z ćwiczeń i nie obierać kierunku jedynie na efekty, inaczej po kilku tygodniach człowiek się wypala i wszystko idzie na marne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spedzasz aktualnie codziennie ok 2 godzin na silowni, to bardzo dużo jak na początkującego.. Nie długo Twój organizm przyzwyczai się do takiego trybu zycia i za dużo się w Twojej sylwetce nie będzie zmieniać.. Zamiast 2 h będziesz musiała siedzieć 3 h a po pewnym czasie caly dzień.. Nie wiem ile masz wolnego czasu ale chyba racjonalnie nie podeszlas do tego. A szkoda, żeby miesięczny ogromny wysiłek poszedł na marne. Poradź się profesjonalisty. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. banan i szpinak? hmm...nie wiem, nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry tydzień! :)

    Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych!
    www.kararinaa.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. ponoć banan i szpinak to dobre połączenie, sama bym się chyba... nie przekonała :)
    dużo cardio!

    http://www.pretty-perfection.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto poczytać takie inspirujące wpisy!

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten wpis dał mi do myślenia

    OdpowiedzUsuń