piątek, 28 marca 2014

.Ulubieńcy Marca 2014




Witajcie!! :) 

Za oknem bardzo wiosennie dlatego z radością zapraszam Was na post o ulubieńcach miesiąca. Nie będą to jacyś konkretni ulubieńcy, po prostu postanowiłam zebrać wszystko co towarzyszyło mi w tym miesiącu w jeden post ;) Nie jest tego dużo, jednak były to rzeczy które naprawdę były ze mną cały miesiąc i chyba pozostaną ze mną na znacznie dłużej. 
Pogoda za oknem (jak możecie zobaczyć na zdjęciu) jest wspaniała, strasznie inspiruje i napędza do działania, także w przerwie od nauki postanowiłam napisać dla Was ten post! :) Serdecznie zapraszam!





Nie byłabym sobą gdybym tego postu nie zaczęła od rzeczy która jest mi najbliższy w tym czasie, która mnie niesamowicie inspiruje, motywuje do działania i relaksuje. Jest to serial - i tutaj nie będzie chyba dla Was zaskoczenia.


jest to oczywiście dr House! Uwielbiam ten serial i gdybym tylko miała więcej czasu mogłabym oglądać go non stop. To najlepszy serial ever i chociaż jestem dopiero na 3 sezonie nie wyobrażam sobie co będzie kiedy będę już na 8. Chyba przyjdzie czas przełożyć serial na życie realne - oby!!!! :)
Kiedyś już go oglądałam, jednak były to pojedyncze odcinki wyrwane z kontekstu, teraz postanowiłam zacząć od początku i oglądam go codziennie wieczorem z moim chłopakiem. O dziwo jego również ten film bardzo wciągnął, chociaż na co dzień zajmuje się zupełnie innymi rzeczami.


Zapachem tego miesiąca jest mój niekwestionowany faworyt Midnight Oasis - Yankee CandleZapach absolutnie fenomenalny, kojarzy się z przystojnym mężczyzną który własnie wyszedł spod prysznica. Jest bardzo świeży. Na pewno przypadnie do gustu wszystkim paniom które uwielbiają takie zapachy a i panowie na pewno będą chcieli zapalić go w swoim pokoju. Dodatkowo jest bardzo wydajny, ponieważ paliłam go bardzo często a jego zapach ciągle unosił się w powietrzu.
Łączy w sobie zapach morskiej bryzy z domieszką cytrusów i drzewa sandałowego. 
Wosk kupiłam na stronie goodies.pl


Teraz przejdźmy do rzeczy bardziej kulinarnych :) 
Kawa Douwe Egberts jest chyba doskonale Wam wszystkim znana, ja jestem absolutnie zakochana w Karmelu. Nie wyobrażam sobie popodłuniowej kawy bez tego aromuatu... Uwielbiam. 
Natomiast rano postawiłam na moją nową herbatkę ze sklepu Five o'clock "Na Wzmocnienie". Jest to przepyszna czarna herbata wzbogacona kawałkami żeń-szenia, czarną porzeczką oraz werbeną cytrynową. Jest idealne na chłodne poranki. Cudownie rozgrzewa, pobudza i dodaje sił witalnych. Dla mnie coś na dobry początek dnia. Od kiedy ją mam pije ją codziennie rano do śniadania. 


Niesamowicie dumna jestem również z mojego ziołowego kącika na parapecie! :) Nie ma to jak świeże ziła do naszych ulubionych potraw. Na razie jest tam tylko bazylia i koperek, ale mam nadzieję, że moja kolekcja będzie się powiększać! :) 
W czerwcu planuję również zrobić ziołowy kącik w ogrodzie przed domem, ale o tym więcej napiszę wtedy kiedy się za to zabiorę. Do tego czasu będę zbierała przydatne informacje jak fajnie to zrobić w ogrodzie.  


Jeśli już zaczęłam prowadzić na blogu cykl "Być Fit i nie zwariować!" postanowiłam pokazać wam, produkty na nowo zachwyciły mnie w tym miesiącu. Bardzo często goszczą na moim talerzu i naprawdę różnych wariacjach. Obiecałam sobie również, że codziennie rano będę piła szklankę wody z cytryną, stąd ta cytryna wśród tych produktów! :) 


Na koniec moich kulinarnych podbojów, chciałabym pokazać Wam dzbanuszek który kupiłam w tym miesiącu w biedronce. Był on na przecenie i kosztował 7 złotych. Od razu bardzo przypadł mi do gustu. W środku ma sitko do którego wsypuje swoją ulubioną liściastą herbatę (zazwyczaj jest to pokrzywa) i zalewam gorącą wodą. Jest to bardzo wygodny w użyciu a jego pojemność to 750 ml. 
Strasznie go lubię i używam go kilka razy dziennie.


Teraz trochę o kosmetykach! Nigdy nie sądziłam, że aż tak pokocham ten produkt. Eveline Cosmetics 8w1 Total Action to mój absolutny faworyt i chociaż wiedziałam o nim już wcześniej to odkrycie 2014 roku. To co on zrobił z moimi paznokciami... nigdy nie sądziłam, że ich stan może aż tak się poprawić. Używam tej odżywki zgodnie z zaleceniami producenta i naprawdę widzę efekty. Na pewno kiedyś więcej o tym napiszę.
Jeśli chodzi o lakiery to fakt mało ich używałam, bo skupiłam się głównie na kuracji odżywką, ale jeśli już był to lakier z ESSIE nr 77. Jest idealnym lakierem dziennym, do pracy, na uczelnie. Delikatny i efektowny, w dodatku utrzymuje się naprawdę długo.


I na zakończenie moja trójca do wieczornej pielęgnacji. Po zimie moja skóra jest w fatalnym stanie. Szczególnie odczuwam to na dłoniach, ustach, stopach i łydkach i tutaj z pomocą przychodzi mi moja trójca. 
Krem-odżywka do masażu rąk i paznokci z Ziaji - wspominałam już o nim nie raz. Idealnie leczy i nawilża dłonie. Na noc zwykle pozostawiam jego grubszą warstwę, dzięki czemu moje dłonie się regenerują.
Nivea Lip Butter Caramel - używam go głównie na noc, ze względu na opakowanie. Uwielbiam go za zapach i za to, że bardzo ładnie nawilża moje usta. Tutaj podobnie, nakładam jego grubszą warstwę na noc, dzięki czemu rano mam cudownie nawilżone usta.
Ziaja - Naturalne oliwkowe masło do ciała - Kocham to masło! Świetnie nawilża moje ciało i stopy. Wieczorem dokładnie wsmarowuje go w stopy i łydki. Po tygodniu stosowania, skóra zupełnie się zmieniła i nie jest już tak przesuszona. 




To już wszystko w dzisiejszym poście
mam nadzieje, że przypadł Wam do gustu i że w komentarzach
podeślecie mi linki do swoich ulubieńców marca. Chętnie poczytam!! 

A teraz biorę się już z powrotem za naukę.
Miłego weekendu.
Buziaki
Ania :*

2 komentarze:

  1. również uwielbiam dr House'a :) ciekawi ulubieńcy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnie czekam na paczkę z Midnight Oasis :)
    Zaciekawiłaś mnie produktem do dłoni z Ziaji, muszę zerknąć na niego.

    OdpowiedzUsuń